Zaufanie
Ładnych kilka lat temu, przychodząc po pracy do domu, miałam taki zwyczaj. Zdejmowałam buty i układałam dłonie na miękkim dywanie pod ścianą. Uczyłam się wchodzić do stania na rękach. Nie pamiętam już jak długo trwały te próby, ale na pewno na tyle, by łomot uderzającej o ścianę nogi wbił się w pamięć moich sąsiadów.
Bywały dni, kiedy samo poderwanie nogi do góry było niemiłosiernie trudne, a bywały takie, w których na przekór grawitacji, wchodziłam do pozycji i utrzymywałam balans.
Same próby były ważną praktyką, w której obserwowałam swoją kondycję psychofizyczną danego dnia, bezpośrednio przekładającą się na możliwości ciała w sposób jednoznaczny – zrobiłam/nie zrobiłam.
Do praktyki adho mukha vrksasany potrzebowałam wzmocnić nogi, ramiona, nadgarstki, mięśnie abdominalne. Wszystko to działo się w swoim tempie, w praktyce jogi. Potrzebowałam jednak jeszcze czegoś – odwagi. Ta zbierała się we mnie z każdym kolejnym oderwaniem stóp od podłogi, wraz z rosnącym zaufaniem do siebie.